Takich nocy nie da się zapomnieć. Dryfować w środku Amazonii z nieznajomymi Indianami Ese Eja i patrzeć ze spokojem, jak przychodzi noc. Gwiazdy rozsypały się po niebie, jak świetlista wysypka, jakby niebo zachorowało na dwanaście godzin i jedyną pewną odtrutką dla niego był świt. Gdybym umiała nazwać wszystkie emocje, które wrzały we mnie, to z pewnością jak karabin maszynowy wystrzeliłabym je po przecinku, problem w tym, że są to emocje, których do tej pory nie znałam, uczucia, których nigdy nie doświadczyłam. I tak dziewicza amazońska dżungla, zrodziła i we mnie coś nowego, jakby na ten moment chciała pokazać mi, że nie ma nic, czego mogę się złapać jak poręczy, nawet cienia myśli, doświadczenia lub uczucia, wszystko wkoło było nowe i nieznane, a jedynym kluczem do próby zrozumienia tego, co od tej pory miało się dziać były szacunek i uważna obserwacja. Read More…