Współcześni Majowie podążają za dwoma kalendarzami: agrarnym Haab, który ma 360 dni i 5 dni ,,wrażliwych” oraz duchowym Tzolkin, który ma 260 dni, czyli dokładnie 9 miesięcy. Majowie wierzą, że od czasu poczęcia doświadczamy cyklów, kręgów czasu. To od nas zależy, czy z każdym następnym będziemy bardziej świadomi. Ale jest ktoś, kto może nam w tym pomóc. Kim jest majański szaman?
Kto podtrzymuje rachubę czasu?
W społecznościach dzisiejszych Majów zazwyczaj jest przynajmniej jedna osoba w wiosce, która zajmuje się podtrzymywaniem czasu. Po hiszpańsku nazywa się ją sacerdote Maya, czyli ,,ksiądz Majów”, ale to jest nazwa myląca. Sami Majowie mówią na tę osobę Ajq’ij lub Ajqui albo chaman, czyli szaman. Zadaniem takiego przewodnika duchowego jest służyć innym w wiosce, jest to poświęcenie swojego życia dla innych i nadawanie im kierunku duchowego, prowadzenie ich przez czas, święty czas. Ajq’il jest swego rodzaju samotnikiem, gdyż żyje na marginesie zasad panujących w wiosce, jest ostoją mocy sam w sobie i wszelkie prawa funkcjonujące w wiosce go nie dotyczą. Jednak chaman nie istniałby bez społeczności, to ona go definiuje i to dla niej on jest. Zazwyczaj jest to społeczność najbliższa, otaczająca go. Tradycyjnie chaman jest wrośnięty w swoją społeczność, nie krąży po świecie. To najbliższe otoczenie, sposób w jaki żyje na co dzień, w sposób w jaki odnosi się do ludzi każdego dnia definiuje jego moc, jego szacunek i status w grupie.
Jak zostać majańskim szamanem?
Ajqui zaqzwyczaj jest zauważony/a przez starszego Ajqui już gdy jest dzieckiem. Kiedy osiąga wiek około 16. Lub 18. lat przychodzi do niego starszy Ajqui z woreczkiem czerwonych fasolek zwanych la barra. Przyjęcie ich oznacza zgodę na długi proces w stawaniu się Ajqui, czyli porzucenie swojej rodziny i wybranie posługi dla innych. La barra będzie takiej osobie towarzyszyła całe życie i będzie jego narzędziem mocy pomagającym w kontakcie z przodkami. Czerwone fasolki zazwyczaj pochodzące z dżungli są halucynogenne jeżeli je się zje, ale wśród Majów nikt ich nie konsumuje. Z fasolek korzysta się, aby interpretować sny lub prowadzić duchowo osobę, która przychodzi po radę do majańskiego szamana. Chaman dostaje też pañuelo, czyli chustę na głowę którą będzie zakładać tylko podczas świętych ceremonii. Każdy z uczniów szkolących się na chamana musi przez jeden cykl 260 dni kalendarza Tzolkin przejść przez wszystkie święte miejsca w Gwatemali i odprawić tam rytuał ognia. Przy każdym rytuale modli się za inne święte miejsca. Majowie wierzą, że dzięki modlitwie i obchodzeniu tych miejsc, utrzymują one swoją moc oraz świętość, a my możemy z nimi wejść w dialog. Tylko dzięki zadawaniu sobie trudu i poświęceniu się temu, by do tych miejsc dotrzeć, możemy być częścią ich świętości. Nie wystarczy wierzyć w świętość, trzeba fizycznie ją odnaleźć, poszukać jej i stać się jej częścią. W taki sposób można stworzyć świętą przestrzeń wokół nas. Dla Majów nie ma tu dróg na skróty. Nie można zostać szamanem w tydzień, nie można samemu nazwać się szamanem, nie można wybrać sobie części kosmowizji Majów, a część odrzucić. Costumbre, czyli tradycja dla Majów jest czymś niepodważalnym, świętym z zasady.
Aby zostać Ajqui trzeba urodzić się we właściwym czasie świętego kalendarza Tzolkin, czyli przyjść z właściwymi predyspozycjami, z właściwym kinem, nie każdy jest wybrany do tego zadania. Niektóre umiejętności się dziedziczy, ale bardziej niż w więzy krwi w tym wypadku Majowie wierzą w święty kalendarz.
Ciało a dusza wśród ludów rdzennych
Majowie wierzą, że nasza dusza przychodzi na tę ziemię już nie pierwszy raz i trafiła do danej rodziny i miejsca tylko po to, by móc jak najwięcej się nauczyć lub odebrać jak najlepsze lekcje potrzebne na odrobienie zadań w tym życiu. Według Majów jesteśmy połączeni ze swoimi przodkami cały czas – łączą nas więzy emocjonalne i pamięć, którą okazuje się poprzez robienie rytuałów. Natomiast jedyna różnica między nami i przodkami jest taka, że my mamy ciało, a oni już nie. I to przez nasze ciało może dziać się duch. Oni nie mają już tej siły i mocy, którą daje ciało. Dlatego duchowość Majów nie jest oderwana od ciała. Dusza według Majów jest nierozerwalnie związana z ciałem. Majowie nie mają filozofii, której nie da się przełożyć na życie, na ciało, a tym samym na czyn. Dlatego czas, podążanie za świętym kalendarzem jest nie tyle kwestią wiary, ale przede wszystkim działania i bycia w tym czasie całym sobą poprzez swoje ciało, a nie tylko myśli, czy duszę. Dla Majów to, czego nie da się doświadczyć ciałem nie istnieje. Nie ma racji bytu. Dusza i ciało są tym samym, działają razem. Takie samo podejście do duszy i ciała istnieje wśród większości ludów rdzennych. To nasza kultura rozdzieliła duszę od ciała już w średniowieczu, a rozum wytyczał nam czy istniejemy czy nie s dobie oświecenia. Ludy rdzenne jako rozum pojmują całe nasze istnienie, dzięki temu mądrość nie dotyczy tylko umysłu, lecz także intuicji i wiedzy zapisanej w inteligencji emocjonalnej.
Czy majańscy szamani przyjmują środki halucynogenne?
Nie. Współcześni Majowie nie korzystają z żadnych halucynogennych roślin. W ruinach piramid odkryto wyrzeźbione grzyby, które mogą wskazywać na przyjmowanie świętych grzybów jak u Mazateków w stanie Oxaca w Meksyku, natomiast jeżeli tak było, rytuały te nie przetrwały do dzisiaj i tradycyjnie Majowie nie przyjmują świętych roślin podczas swoich ceremonii. Jak zatem szamani utrzymują kontakt z przodkami?
Zadaniem szamana jest przekraczać granice wymiarów i światów, czasu i przestrzeni. Jak to robią, skoro nie wprowadzają się w trans i skoro nie przyjmują świętych roślin.
Otóż nie wszystkie tradycje szamańskie związane są z transem i odmiennymi stanami świadomości. U Majów w świecie duchowym prym wiedzie coś tak prostego jak słowo i modlitwa. Wydawałoby się, że to mało, że nie jest to aż tak atrakcyjne jak szybki odlot i spektakularne doświadczenia. Tak, gdyż takie podejście wymaga dużej samodyscypliny.
W technikach duchowych można zauważyć dwa nurty. Jedna droga jest dość szybka i wiedzie przez zażywanie świętych roślin, trans i rytuały związane w tymi przełomowymi wydarzeniami jak wniknięcie w odmienne stany świadomości lub droga dużo dłuższa prowadząca przez wiele prób i trudności, ale wymierzona na długofalowy efekt odlotu jakim jest codzienne życie – obecne na przykład wśród mnichów buddyjskich. Majowie w tym wypadku swojego postrzegania duchowości bliżej są mnichów niż Indian Shipivo z peruwiańskiej dżungli. Stąd tak wielka uważność w każdym czynie związanym z duchem, stąd tak wielka uważność związana ze słowem, które według Majów fizycznie stwarza rzeczywistość wokół nas. Dlatego jeżeli wyrzucamy z siebie słowa o złej energii, ta energia nie ulatuje gdzieś dalej, lecz kłębi się wokół nas, to tak jak byśmy śmiecili wokół siebie i przemieszczali się w gęstwinie odpadów i brudu. Jeżeli jednak używamy dobrych słów, to tworzą one aurę dobra wokół nas, chronią nas i stwarzają rzeczywistość jakiej chcemy. Słowa mają moc stwarzania, są rodzajem zaklęć. Poznawanie zaklęć jest najwyższym stopniem wtajemniczenia Ajq’ij.
I tutaj obowiązki Ajq’ij zataczają koło. Jego głównym zadaniem jest podtrzymywać czas. Dlaczego czas jest tak bardzo ważny i dlaczego powiązany jest z zadaniami majańskiego szamana?
Święty czas kalendarza Tzolkin oraz intencja na każdy dzień
Sensem podtrzymywania rachuby czasu jest przede wszystkim wiedza o tym, do czego dany dzień można duchowo wykorzystać. Jak go najlepiej przeżyć i co zrobić z energią dnia, która sprzyja danym czynnościom, a innym nie. Rolą takiego Ajq’ij jest informować ludzi w jego społeczności, że dany dzień jest korzystny do zasiewu, inny do oddania długów, inny do celebrowania plonów, a jeszcze inny do odprawiania rytuałów, by posłuchać przodków. Duchowość ma wymiar fizyczny i opiera się o systematyczne podążanie za kalendarzem w sferze czynu, przez co i czyn wpisany jest w święty czas. Jeżeli będzie się kroczyło za duchowym kalendarzem dzień po dniu, wtedy ogólny poziom życia i świadomości takiej osoby ma wzrosnąć, ma ona łagodniej przechodzić przez lekcje, które funduje nam życie. Majowie każdego ranka zapalają świeczkę z intencją na dany dzień. Ich siłą jest słowo, czyli modlitwa. Nie ma w tym fajerwerków, nie ma w tym czarów, jest codzienna, uczciwa praca nad samym sobą. Dlatego właśnie szaman Majów ma za zadanie prowadzić innych przez intencje danych dni i informować ich, jakie intencje mogą wybrzemieć danego dnia silniej, jakie mogą prędzej trafić do Stwórcy (tak, Majowie wierzą w jednego głównego Stwórcę Hunab’Ku oraz innych bogów) i jakimi intencjami najlepiej się kierować tego dnia, ażeby po cyklu dziewięciu miesięcy przechodzenia przez te dni zachować równowagę i balans w codziennym wzrastaniu. Zatem moc u Majów oparta jest o modlitwę, o intencję, o świadomie wypowiadane słowo, które stwarza czyny i codzienność wokół nas. Dzięki tym intencjom istnieje święty czas, to my tworzymy go świętym dla nas poprzez czynne uczestniczenie w nim. On nie będzie święty, gdy będziemy się mu tylko przyglądać, sprawdzać naszym rozumem, on staje się święty kiedy pozwolimy mu takim być. Stąd duchowy kalendarz Majów, Tzolkin staje się najważniejszym elementem w obowiązkach szamana, podtrzymywanie rachuby świętego kalendarza jest podtrzymywaniem codziennych czynów osadzonych w świętości, osadzonych w czymś większym od nas, osadzonych w intencjach i próbie świadomego życia. A jak nam to wychodzi to już każdy z nas wie i każdy z nas próbuje od nowa każdego dnia 🙂
Więcej o duchowości Majów w książce! Można kupić przez bloga, na spotkaniach autorskich, o których piszę w zakładce: CO TERAZ? oraz na Facebooku lub w Empiku.
Polecam też tekst z Ameryki Południowej, o tym co może nam dać wyprawa do dżungli. Miłego czytania!