PO CO PODRÓŻOWAĆ? NOWY FILM!

POZA GRANICE ZIEMI

 

Przekraczanie granic w Papui można przypłacić życiem. Jedna góra za daleko, kilka kroków poza swoje terytorium. I już po Tobie. Co więcej, członkowie sąsiadującego plemienia mają prawo Cię zabić. Jeżeli wkroczysz na ich ziemię bez pozwolenia mogą zrobić z Tobą, co tylko chcą. Prawo przywiązania do ziemi obowiązuje ponad jakiekolwiek inne zasady. Ziemia dla ludów rdzennych jest święta. Daje życie, wytycza rytm i jest jedynym punktem odniesienia względem przeszłości. Ziemia oprócz obietnicy plonów, czyli zapewnienia dostatniej przyszłości jest też miejscem istnienia przodków. Kiedy plemiona w Afryce muszą opuścić swoją ziemię, zabierają ze sobą szczątki swoich przodków. Jednak przeprowadzka dla nieboszczyków przynosi hańbę i złą passę. To jedna z kolejnych przyczyn, dlaczego przywiązanie do ziemi jest czymś poza ramami racjonalnego myślenia, poza tradycjami, jest częścią niezrozumiałej dumy, którą nosi się wraz z ostatnimi namiastkami tradycji głęboko pod grubą skórą, w którą obrastają ostatnie pokolenia plemion na naszej planecie.

Jeszcze trzydzieści lat temu członkowie plemienia Yali jedli ludzi. Tych, którzy żyją za jedną górą. Nie różnią się niczym prócz językiem, ale jako ludzie mają te same potrzeby, za które gotowi są oddać życie. Tak samo jak plemiona kanibali Asmatów, czy Korowajów, Yali walczą o kobiety i świnie. I jedne i drugie można bezkarnie porwać i przywłaszczyć, trzeba jednak wygrać potyczkę plemienną i zjeść zakładników. Przegrani najpierw zaciągani są do sulimo, czyli dziedzińca wioski, gdzie kobiety skaczą po straceńcu i masakrują jego ciało. Potem mężczyźni przyprawiają je do spożycia. Następnie dorośli mężczyźni udają się do kobiety karmiącej piersią i wysysają jej mleko. ,,Tu się urodziłeś i tu zostaniesz”, skandowali jednogłośnie. Taki rodzaj utrwalania przynależności nie sprzyja archetypowi odkrywcy, podróżnika, eksplorera. Kim zatem jesteśmy my, osoby, które wyruszają poza swoje miejsce urodzenia? Dlaczego zaczęliśmy to robić?

CZYM JEST PRZEMIESZCZANIE SIĘ?

 

W Papui, ale także wśród plemion Amazonii, które odwiedzałam, osobami, które się przemieszczają są straceńcy. Zagubione dusze, które straciły cel, straciły korzenie, nie widzą po co idą do przodu i nie potrafią się cofnąć. W strukturze plemiennej jedyny czas na życie poza społecznością są rytuały przejścia. Jest to czas, który zakłada chaos, nieporządek. Rolę tego etapu podkreślali filozofowie jońscy, twierdząc, że właśnie tylko dzięki nieporządkowi może zaistnieć ład. Taka też jest rola rytałów przejścia. Gorzej jednak, jeżeli w tych rytuałach ugrzęźnie się na lata.

Na przykład w Kenii spotkałam Masaja, nazywał się Le Dama i żył w górach Parku Hell’s Gate. Co jakiś czas przemieszczał się, nie znalazł swojego miejsca. Nie było w tym romantycznego mitu podróżnika, który jest ciekawy świata i ciągle gna go w świat, aby więcej zrozumieć. Le Dama po prostu nawalił. Stchórzył, nie miał odwagi stać się mężczyzną według Masajów, czyli nie miał odwali przyjąć wolności, która połączona jest z odpowiedzialnością. Ten jeden bagaż więcej, ta jedna cegiełka dorzucona do słowa ,,wolność” obciąża je tak bardzo, że La Dama na całe lata został chłopcem, pomimo prawie trzydziestu lat. I chociaż Le Dama jest wolny i może przemieszczać się ,,bez celu”, tak jak większość z nas, europejskich podróżników, to jednak to przemieszczanie się Le Damy sprawia, że chłopak cały czas stoi w miejscu, nie może ruszyć do przodu, bo nie dostał na to społecznego przyzwolenia. W efekcie został w czasie pomiędzy, w chaosie, z którego nie wyłonił się ład. Ta przestrzeń nie ma celu ani kierunku. Tak właśnie widzą nas, przybyszy z zewnątrz członkowie plemion. Jest to pierwsza przyczyna, by nazwać na gringo, muzungu lub jakkolwiek inaczej, co wskazuje, że mamy dużo pieniędzy i najwidoczniej dużo czasu. W ich oczach nie mamy jednak czegoś najważniejszego, nie mamy jasnej przyczyny ,,po co?” wybieramy się w drogę.

 

JAKIE JEST TWOJE PO CO?

 

W kulturach rdzennych jest jedna niezrozumiała dla nas rzecz, która sprawia, że mit romantyczny o Indianach wymyka się czarno-białym osądom. Jest to pragmatyzm wpisany absolutnie we wszystkie działania, zarówno duchowe, jak i kulturowe, a także te, które pozwalają zwyczajnie przetrwać. Pragmatyzm jest świętym gralem, który pozwolił ludom rdzennym uchować się przed naszym, europocentrycznym sposobem myślenia. To trochę jak psychologiczny rys ,,Człowieka w poszukiwaniu sensu” Vicotra Frankla, dla którego cel istnienia i posiadanie celu jako takiego pozwala przetrwać najtrudniejsze. Dla plemion takich celem jest intencja, która stoi absolutnie za wszystkim, co się robi. Łączy to ciało z duchem, łączy to człowieka z naturą, co opisuję szerzej w mojej książce pt. ,,Na początku jest koniec. Na szlakach duchowości Majów”. Praprzyczyną ruchu albo statyki, przemieszczania się lub nie wśród ostatnich ludów rdzennych na tej ziemi jest pytanie: ,,Po Co?”.

I nie napisałam tego tekstu wcale, żeby na to pytanie odpowiadać. Bo każdy z nas ma inne ,,po co?”. Napisałam ten tekst, aby w tych naszych małych i dużych podróżach, w tym naszym codziennym przemieszczaniu się po mapach świętych ziemi nie ugrzęznąć w rytuałach przejścia, nie utknąć w przestrzeniach pomiędzy, ale żeby zawsze znać swoje ,,po co?”.

Tego nam wszystkim życzę i pozdrawiam Was z całego serca! Howgh!

 

A poniżej film będący montażem wielu moich podróży, które zdradzają moje ,,po co?” w podróżowaniu. Jakie jest Twoje? Ciekawa jestem! Zostaw komentarze pod filmem! A jeżeli Ci się podoba, to podawaj dalej! Dziękuję!

 

 

Niech Żyją Dziewczyny!

 

Od lewej: 1. Sylwia Szwed, redaktorka naczelna pisma ,,Kosmos dla dziewczynek", 2. Agnieszka Wójcińska, założycielka Stowarzyszenia reporterów Rekolektyw; 3. Założycielka portalu Szajn, 4. Weronika Mliczewska, reżyserka i storyteller, Anna Kowalczyk, blogerka Boskamatka.pl

Od lewej: 1. Sylwia Szwed, redaktorka naczelna pisma ,,Kosmos dla dziewczynek”, 2. Agnieszka Wójcińska, założycielka Stowarzyszenia Reporterów Rekolektyw; 3. Założycielka portalu Szajn, 4. Weronika Mliczewska, reżyserka i storyteller, autorka książki pt. ,,Na początku jest koniec”, Anna Kowalczyk, blogerka Boskamatka.pl

Jak żyć z pasją i z pasji? Jak nie czekać na zlecenia, a samemu stworzyć dla siebie miejsce pracy, warunki, tematy oraz możliwości? Jak kreować świat dookoła siebie, nie czekać, aż ktoś stworzy go za nas?

O tym oraz innych dylematach poza kulisami sukcesów opowiadały prelegentki w dyskusji prowadzonej przez reporterkę oraz redaktorkę naczelną ,,Kosmosu dla Dziewczynek”, Sylwię Szwed.

,,Niech Żyją Dziewczyny!”, Państwowe Muzeum Etnograficzne, 10.02.2018 11:00-12:00

 

 

Kontynenty: Spotkanie o Majach

Czego możemy nauczyć się od współczesnych Majów? Czy istnieją inne sposoby postrzegania przestrzeni i czasu? Czy słowa mają moc stwarzania, a czyny mogą zastąpić abstrakcyjne definicje? To wszystko podczas prelekcji o współczesnych Majach w Lublinie na ,,Kontynenty: spotkaj podróżników”. Cudowna frekwencja, pełna sala! Dziękuję za ten piękny czas!

 

 

Zdjęcia: Jacek Lewandowski

Mapy osobowości i zagubienie

Indianie Huichole nauczyli mnie, dlaczego warto się gubić i czym są prawdziwe mapy. Takie mapy prowadzą nas tam, gdzie mamy dotrzeć.

Od tamtej pory nigdy już nie bałam się, że miejsca, w których jestem nie mają nazwy ani nie są kropką w google maps. Moją nową mapą i zarazem nawigacją stało się zaufanie do napotykanych ludzi.

Read More…

O braku pewności siebie po indiańsku

 

Indianie nie są pewni siebie. Dziwne? Nienaturalne? Tak. Ludy rdzenne, z którymi się spotkałam nie są pewne siebie, dlaczego? Gdyż nie wiedzą, co to znaczy być pewnym siebie! Nie mają takiego pojęcia, gdyż nie jest im to zwyczajnie do niczego potrzebne. Bo co to znaczy pewność siebie? Skąd się bierze pojęcie braku pewności siebie? I dlaczego ludzie żyjący blisko Natury nigdy o pewności siebie nie słyszeli?

Read More…