WYwiad: Podróż w głąb siebie

Im więcej podróżuję, tym mniej wiem…
Czy trzeba wyjeżdżać w najdalsze rejony świata, żeby odbyć niezwykłe podróże?
Jak postrzegany jest czas w innych kulturach?
Czego możemy nauczyć się słuchając samych siebie?
Mnóstwo świetnych pytań i ciekawych odpowiedzi, czyli Agnieszka Osmólska-Ilczuk i Weronika Mliczewska w rozmowie dla Radio Podlasie
Zachęcamy do posłuchania. Rozmowa dostępna jest już w Archiwum Dźwięków KRP pod linkiem: 

WYWIAD W LINKU PONIŻEJ:

Podróże w głąb siebie. Rozmowa z Weroniką Mliczewską

WYWIAD W TOK FM O POMOCY W AFRYCE

,,Poprzez moje działania w Ugandzie, poprzez także elementy takie jak krótkie dokumenty, które tam realizowałam, chciałam pokazać inną twarz Afryki, takiej Afryki, która tam bierze sprawy swoje ręce, takiej Afryki silnej, niezależnej, takiej Afryki, która potrafi sama sobie pomóc. I to jest dla mnie przede wszystkim w tym podejściu doktryna, które propaguje, jeżeli chodzi o pomaganie innym – to jest pozbycie się takiego naszego poczucia misjonarstwa i zmieniania świata” Read More…

PO CO PODRÓŻOWAĆ? NOWY FILM!

POZA GRANICE ZIEMI

 

Przekraczanie granic w Papui można przypłacić życiem. Jedna góra za daleko, kilka kroków poza swoje terytorium. I już po Tobie. Co więcej, członkowie sąsiadującego plemienia mają prawo Cię zabić. Jeżeli wkroczysz na ich ziemię bez pozwolenia mogą zrobić z Tobą, co tylko chcą. Prawo przywiązania do ziemi obowiązuje ponad jakiekolwiek inne zasady. Ziemia dla ludów rdzennych jest święta. Daje życie, wytycza rytm i jest jedynym punktem odniesienia względem przeszłości. Ziemia oprócz obietnicy plonów, czyli zapewnienia dostatniej przyszłości jest też miejscem istnienia przodków. Kiedy plemiona w Afryce muszą opuścić swoją ziemię, zabierają ze sobą szczątki swoich przodków. Jednak przeprowadzka dla nieboszczyków przynosi hańbę i złą passę. To jedna z kolejnych przyczyn, dlaczego przywiązanie do ziemi jest czymś poza ramami racjonalnego myślenia, poza tradycjami, jest częścią niezrozumiałej dumy, którą nosi się wraz z ostatnimi namiastkami tradycji głęboko pod grubą skórą, w którą obrastają ostatnie pokolenia plemion na naszej planecie.

Jeszcze trzydzieści lat temu członkowie plemienia Yali jedli ludzi. Tych, którzy żyją za jedną górą. Nie różnią się niczym prócz językiem, ale jako ludzie mają te same potrzeby, za które gotowi są oddać życie. Tak samo jak plemiona kanibali Asmatów, czy Korowajów, Yali walczą o kobiety i świnie. I jedne i drugie można bezkarnie porwać i przywłaszczyć, trzeba jednak wygrać potyczkę plemienną i zjeść zakładników. Przegrani najpierw zaciągani są do sulimo, czyli dziedzińca wioski, gdzie kobiety skaczą po straceńcu i masakrują jego ciało. Potem mężczyźni przyprawiają je do spożycia. Następnie dorośli mężczyźni udają się do kobiety karmiącej piersią i wysysają jej mleko. ,,Tu się urodziłeś i tu zostaniesz”, skandowali jednogłośnie. Taki rodzaj utrwalania przynależności nie sprzyja archetypowi odkrywcy, podróżnika, eksplorera. Kim zatem jesteśmy my, osoby, które wyruszają poza swoje miejsce urodzenia? Dlaczego zaczęliśmy to robić?

CZYM JEST PRZEMIESZCZANIE SIĘ?

 

W Papui, ale także wśród plemion Amazonii, które odwiedzałam, osobami, które się przemieszczają są straceńcy. Zagubione dusze, które straciły cel, straciły korzenie, nie widzą po co idą do przodu i nie potrafią się cofnąć. W strukturze plemiennej jedyny czas na życie poza społecznością są rytuały przejścia. Jest to czas, który zakłada chaos, nieporządek. Rolę tego etapu podkreślali filozofowie jońscy, twierdząc, że właśnie tylko dzięki nieporządkowi może zaistnieć ład. Taka też jest rola rytałów przejścia. Gorzej jednak, jeżeli w tych rytuałach ugrzęźnie się na lata.

Na przykład w Kenii spotkałam Masaja, nazywał się Le Dama i żył w górach Parku Hell’s Gate. Co jakiś czas przemieszczał się, nie znalazł swojego miejsca. Nie było w tym romantycznego mitu podróżnika, który jest ciekawy świata i ciągle gna go w świat, aby więcej zrozumieć. Le Dama po prostu nawalił. Stchórzył, nie miał odwagi stać się mężczyzną według Masajów, czyli nie miał odwali przyjąć wolności, która połączona jest z odpowiedzialnością. Ten jeden bagaż więcej, ta jedna cegiełka dorzucona do słowa ,,wolność” obciąża je tak bardzo, że La Dama na całe lata został chłopcem, pomimo prawie trzydziestu lat. I chociaż Le Dama jest wolny i może przemieszczać się ,,bez celu”, tak jak większość z nas, europejskich podróżników, to jednak to przemieszczanie się Le Damy sprawia, że chłopak cały czas stoi w miejscu, nie może ruszyć do przodu, bo nie dostał na to społecznego przyzwolenia. W efekcie został w czasie pomiędzy, w chaosie, z którego nie wyłonił się ład. Ta przestrzeń nie ma celu ani kierunku. Tak właśnie widzą nas, przybyszy z zewnątrz członkowie plemion. Jest to pierwsza przyczyna, by nazwać na gringo, muzungu lub jakkolwiek inaczej, co wskazuje, że mamy dużo pieniędzy i najwidoczniej dużo czasu. W ich oczach nie mamy jednak czegoś najważniejszego, nie mamy jasnej przyczyny ,,po co?” wybieramy się w drogę.

 

JAKIE JEST TWOJE PO CO?

 

W kulturach rdzennych jest jedna niezrozumiała dla nas rzecz, która sprawia, że mit romantyczny o Indianach wymyka się czarno-białym osądom. Jest to pragmatyzm wpisany absolutnie we wszystkie działania, zarówno duchowe, jak i kulturowe, a także te, które pozwalają zwyczajnie przetrwać. Pragmatyzm jest świętym gralem, który pozwolił ludom rdzennym uchować się przed naszym, europocentrycznym sposobem myślenia. To trochę jak psychologiczny rys ,,Człowieka w poszukiwaniu sensu” Vicotra Frankla, dla którego cel istnienia i posiadanie celu jako takiego pozwala przetrwać najtrudniejsze. Dla plemion takich celem jest intencja, która stoi absolutnie za wszystkim, co się robi. Łączy to ciało z duchem, łączy to człowieka z naturą, co opisuję szerzej w mojej książce pt. ,,Na początku jest koniec. Na szlakach duchowości Majów”. Praprzyczyną ruchu albo statyki, przemieszczania się lub nie wśród ostatnich ludów rdzennych na tej ziemi jest pytanie: ,,Po Co?”.

I nie napisałam tego tekstu wcale, żeby na to pytanie odpowiadać. Bo każdy z nas ma inne ,,po co?”. Napisałam ten tekst, aby w tych naszych małych i dużych podróżach, w tym naszym codziennym przemieszczaniu się po mapach świętych ziemi nie ugrzęznąć w rytuałach przejścia, nie utknąć w przestrzeniach pomiędzy, ale żeby zawsze znać swoje ,,po co?”.

Tego nam wszystkim życzę i pozdrawiam Was z całego serca! Howgh!

 

A poniżej film będący montażem wielu moich podróży, które zdradzają moje ,,po co?” w podróżowaniu. Jakie jest Twoje? Ciekawa jestem! Zostaw komentarze pod filmem! A jeżeli Ci się podoba, to podawaj dalej! Dziękuję!

 

 

ZOBACZ FILM!

[PL] Spotkałam Anję w Ugandzie. Dla wielu osób samotnie podróżująca kobieta to szczyt odwagi, zwłaszcza w Afryce. A co jeżeli jesteś samotnie podróżującą kobietą i do tego nic nie widzisz? Anja burzy wszelkie streotypy i pokazuje, że można! Uczy mnie, jak inaczej odkrywać przestrzeń, jak inaczej można jej doświadczać. Zapraszam Was w tę podróż!

[ENG] I met Anja Pfaffenzeller in Uganda, she was there travelling and meeting other changemakers from all around the world. I was fascinated by her that she is a single woman traveling to Uganda, not only that, she can’t see anything around her. How does she get by? I wanted to discover space in a way that this inspiring woman does it. What can we learn from her? I certainly did, so come and join this journey!

Film by: Weronika Mliczewska
Featuring: Anja Pfaffenzeller
Camera: N Mars Raynard
Edit: Dorota Mazur
Music: Doux foyer sous – Les Blancs Nuages;
Art of Escapism – The sands of Windhoek
Logo & logo animation: Bogumiła Piotrowska
Sound of the logo: Taylor Beales

 

Niech Żyją Dziewczyny!

 

Od lewej: 1. Sylwia Szwed, redaktorka naczelna pisma ,,Kosmos dla dziewczynek", 2. Agnieszka Wójcińska, założycielka Stowarzyszenia reporterów Rekolektyw; 3. Założycielka portalu Szajn, 4. Weronika Mliczewska, reżyserka i storyteller, Anna Kowalczyk, blogerka Boskamatka.pl

Od lewej: 1. Sylwia Szwed, redaktorka naczelna pisma ,,Kosmos dla dziewczynek”, 2. Agnieszka Wójcińska, założycielka Stowarzyszenia Reporterów Rekolektyw; 3. Założycielka portalu Szajn, 4. Weronika Mliczewska, reżyserka i storyteller, autorka książki pt. ,,Na początku jest koniec”, Anna Kowalczyk, blogerka Boskamatka.pl

Jak żyć z pasją i z pasji? Jak nie czekać na zlecenia, a samemu stworzyć dla siebie miejsce pracy, warunki, tematy oraz możliwości? Jak kreować świat dookoła siebie, nie czekać, aż ktoś stworzy go za nas?

O tym oraz innych dylematach poza kulisami sukcesów opowiadały prelegentki w dyskusji prowadzonej przez reporterkę oraz redaktorkę naczelną ,,Kosmosu dla Dziewczynek”, Sylwię Szwed.

,,Niech Żyją Dziewczyny!”, Państwowe Muzeum Etnograficzne, 10.02.2018 11:00-12:00

 

 

,,Long Way” w Pokaż nam Świat TVN24 BIS

Zapowiedź wywiadu:

"Pokaż nam świat", odc. 38

Wyjątkowa opowieść o drodze… drodze przez Indie, ale i drodze w głąb siebie… by odnaleźć Kobietę, która wybrała Ją z tłumu i ofiarowała część siebie… Niezwykła historia Weroniki Mliczewskiej – Weronika Mliczewska, Long Way, VEROetNIKA w wigilijny weekend w "Pokaż nam świat". TVN24 BIS, sobota 23 grudnia 9:30 i 16:30 oraz niedziela 24 grudnia (Wigilia) o 10:00 i 16:30. Zapraszamy Jakub Porada & Malgorzata GlowkaW miejscu: Kino Muranów. Dziękujemy :-).

Publié par Pokaż Nam Świat – Jakub Porada sur mardi 19 décembre 2017

!!!!!!! 🙂 !!!!!!!!!

ZOBACZ WYWIAD TUTAJ

Szczególne podziękowania dla prowadzącego Jakuba Porady oraz Małgorzaty Główki.

LONG WAY NA FESTIWALU PIĘĆ SMAKÓW, KINO MURANÓW

4 lata pracy, długa droga poprzez wątpienie oraz przekraczanie swoich granic. Film o tym, jak przekroczyć granice niemożliwego był dla mnie ścieżką przez niemożliwe. W takim momencie, kiedy kino Muranów pęka w szwach, kiedy zamiast 230. osób, trzeba donieść wszystkie dostępne krzesła, aby do kina zmieściło się 270 osób wszystkie wspomnienia o trudnościach mijają i na nowo nabieram sił i wiary, że warto to robić! To był jeden z piękniejszych momentów w moim życiu zobaczyć tyle znajomych mi twarzy, otrzymać tyle uśmiechów, uścisków i obserwować Wasze wzruszenia, śmiech i łzy. Dziękuję! Ten pokaz będę zawsze trzymać w serduchu jako wielki, pełen radości skarb.

weronika mliczewska, long way, kino muranów, festiwal pięć smaków, veroetnika

Read More…

Spotkanie autorskie na Targach Książki w Łodzi

Wspaniała okazja, by Was spotkać, tym razem w Łodzi na Targach Książki! Zabiorę Was do świata dzisiejszych Majów, obnażymy mity o odmienności, o Indianach i o nas samych. Spotkamy się z naszymi tęsknotami i popatrzymy, na ile można zastąpić je codziennym życiem! O lekcjach, które przywiozłam od Majów, o kontrastach, trudach i niejednoznacznościach i o tym, jak interpretować kulturę dookoła nas! Niech się dzieje! Do zobaczenia! Po pokazie, w kuluarach będę opowiadać Wam o akcji z Ugandy, wdowach ze wzgórz Kabutungu oraz głuchodniemych, którzy robią płaszcze z worków po cukrze!  Read More…

Podróż w ciszy

mnnich buddyjski, dharamsala, indie, polnocne indie, Dalaj lama, pustelnicy, cisza, podróże, backpacking

Czym jest cisza? Czego uczy cisza i jak można podróżować wewnątrz ciszy. Zapraszam w dźwiękową podróż:

***

Recording and Soundmix by Taylor Beales

Music by: Lee Rosevere // Timeless //Astral

Czym jest OFIARA?

Dla współczesnych Majów śmierć to etap przejścia – potrzebny moment, by mogły toczyć się naturalne cykle. By przyroda mogła budzić się do życia, by mogła odejść zima. Zatrzymanie tych etapów jest złe, nieprawdziwe, sztuczne. W tym rozumieniu umieranie jest zaszczytem, bo możemy w ułamku sekundy poczuć, że jesteśmy we właściwym miejscu i czasie, poczuć się potrzebni w wiecznym kręgu życia jak nigdy dotąd. Dlatego celebrowanie śmierci i celebrowanie życia w kulturach latynoskich to jedno i to samo – to jak najmocniejsze doświadczenie istnienia. W rozumieniu kultury Majow moment przyjścia życia lub odebrania życia to moment kiedy coś ,,dopełnia się”, kiedy wydarza się najwyższy z możliwych planów istnienia. Read More…

NOC Z TARANTULAMI I OSWAJANIE STRACHU

Był to jeden ze zwrotnych momentów w moim życiu. W trakcie tego bezsennego poranka nauczyłam się oswajać strach. Musiałam przejść przyspieszony kurs przyjaźni ze strachem, ale poszło nam nawet dobrze. Postanowiłam polubić te tarantule, gdyż w efekcie, to ja byłam ich gościem, a nie one moim. Drętwiałam ze strachu i nie mogłam się ruszyć ani o milimetr, ale przypomniałam sobie słowa szamana, który kilka tygodni wcześniej wprowadzał mnie w BHP dżungli.

Read More…

Jak odnaleźć poczucie bezpieczeństwa tam, gdzie go nie ma?

Takich nocy nie da się zapomnieć. Dryfować w środku Amazonii z nieznajomymi Indianami Ese Eja i patrzeć ze spokojem, jak przychodzi noc. Gwiazdy rozsypały się po niebie, jak świetlista wysypka, jakby niebo zachorowało na dwanaście godzin i jedyną pewną odtrutką dla niego był świt. Gdybym umiała nazwać wszystkie emocje, które wrzały we mnie, to z pewnością jak karabin maszynowy wystrzeliłabym je po przecinku, problem w tym, że są to emocje, których do tej pory nie znałam, uczucia, których nigdy nie doświadczyłam. I tak dziewicza amazońska dżungla, zrodziła i we mnie coś nowego, jakby na ten moment chciała pokazać mi, że nie ma nic, czego mogę się złapać jak poręczy, nawet cienia myśli, doświadczenia lub uczucia, wszystko wkoło było nowe i nieznane, a jedynym kluczem do próby zrozumienia tego, co od tej pory miało się dziać były szacunek i uważna obserwacja.  Read More…

ŻYCIE W MIĘDZYLĄDOWANIU

Wielogodzinne czekanie podczas przesiadek w samolotach pozwala mi uwolnić się od czasu. Jest coś magicznego w tym, że zegarek na ręku wskazuje jeszcze czas sprzed sześciu godzin lotu, zegary w Indiach wskazują godzinę jeszcze bliżej niezidentyfikowaną, a zegary na tablicach w Dubaju godzinę, do której lepiej się nie przyzwyczajać. Read More…

Siła KOBIET!

Jechałam do Nigerii i się bałam, po raz pierwszy zaświtało mi w głowie, że miałam do tej pory tak dużo szczęścia, że tym razem musi wydarzyć się coś złego, byłam przekonana, że wykorzystałam już całą miarę szczęścia, która była mi przeznaczona. I wtedy spotkałam Tosin, kobietę, która zaprzyjaźniła się ze strachem i przemieniła go w SIŁĘ!

Read More…